Asset Publisher Asset Publisher

Wyruszył VII Rajd Śladami Dwóch Kardynałów

Niektórzy jeszcze rozkoszowali się zaczynającym sie weekendem, a uczestnicy VII Beskidzkiego Rajdu Śladami Dwóch Kardynałów tłumnie zebrali się w Pastwiskach by wyruszyć w trasę, która tym roku biegła od Komańczy do Pastwisk.

Jak co roku na pierwszą sobotę sierpnia została zamówiona słoneczna pogoda specjalnie dla uczestników VII już edycji Beskidzkiego Rajdu Śladami Dwóch Kardynałów. Tradycyjnie partnerskiego wsparcia udzielają Lasy Państwowe oraz Bieszczadzka Grupa GOPR. Trasa prowadziła przez teren trzech Nadleśnictw: Rymanowa, Leska i Komańczy. Na etapie przebiegającym przez teren Nadleśnictwa Lesko obdarzali uśmiechem i służyli pomocą nasi leśnicy: Antoni Kowalik (leśnictwo Przybyszów), Joanna Kobeszko (leśnictwo Bukowsko) oraz Straż Leśna - Edward Kabala i Bolesław Przysiężny. Z ramienia Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie uczestnikami rajdu opiekował się Edward Marszałek, który na szlaku pełnił też funkcję ratownika i przewodnika.

W tym roku trasa biegła w odwrotnym kierunku. Uczestnicy z Pastwisk przewiezieni zostali autokarami do Komańczy, gdzie wyruszyli na szlak na znak Komandora Rajdu, prof. Romana Kuźniara. W pierwszym etapie rajdowicze wspinali się na płaskowyż Wahałowskiego Wierchu by później przejść przez skały Kamienia  i zdobyć połoninę Tokarni. To najtrudniejszy etap dla rajdowiczów, ponieważ wiąże się z intensywnym wysiłkiem. Później jest tylko łatwiej, przyjemniej, czerwony szlak prowadzi uczestników przez Pasmo Bukowicy, aż do Puław Górnych i  Rudawki Rymanowskiej gdzie... należy zdjąć buty i  przekroczyć boso Wisłok, chłodząc zmęczone stopy! Meldujemy się w Pastwiskach, gdzie na uczestników czekał posiłek oraz koncert piosenki turystycznej. Trasa liczy prawie 40 km i wymaga dobrej kondycji. Plastry na stopach i obolałe nogi wynagradzają zapierające dech w piersiach widoki!

Każdy miał obowiązek zabrać ze sobą plecak z małym „co nie co” oraz okryciem wierzchnim na wypadek deszczu. Część uczestników zaopatrzyła się w kijki trekkingowe, chociaż niektórzy wybrali te własnej produkcji - bliższe naturze. Inni na trasie zachwycali się beskidzkimi ziołami, z których plecione były wianki, bukiety a nawet wypełniały całe plecaki! Kolorowe, pachnące- nie sposób przejść obok nich obojętnie! Czerwone korale kaliny, wonne baldachy dziurawca, przebijające się swym zapachem liście mięty, a to wszystko spięte kłosem traw...

Na beskidzkim szlaku spotykają się ludzie z różnych miejsc z Polski, duzi i mali, młodzi i Ci troszkę starsi... Tu wszyscy są równi, tu możemy liczyć na wsparcie i pomocną dłoń. Pamiętajmy, że góry uczą pokory!

Do następnego!